wtorek, 18 marca 2014

Rozdział XIII: "Ufasz bezgranicznie..."

 Zanim przeczytasz: Cześć... To ja. Jeśli na dole jest dopiska lekko organizująca. Jeśli chcesz coś wiedzieć, to ją przeczytaj :)

Siedzi na drewnianej huśtawce z której zwisają niewielkie zielone sznureczki. Jest uśmiechnięta i kołysze się coraz mocniej. Jej delikatne włosy falują na wietrze, a czerwona sukienka podnosi się raz do góry, raz do dołu. Nagle jej wspaniały świat gdzieś znika i zostaje jedynie ona. Zaczyna płakać. Czuje się zagubiona. Gdzieś w oddali słyszy znajomy głos: "Ally, tęsknię za tobą.". Odwraca się, lecz nikogo nie dostrzega. Idzie przed siebie i zauważa jakąś czarnowłosą dziewczynę w czapce. Podbiega do niej i widzi, że jej twarz zaczyna się rozmywać, traci kontury.
- Kim jesteś? - Pyta brunetka.
- Kimś kogo nie znasz, mimo, że ufasz mu bezgranicznie. - Obraz zaczyna się jeszcze bardziej rozmywać, a przestraszona dziewczyna biegnie coraz szybciej. Cały świat nagle zaczyna wirować i kręcić się. Jedyne co słychać to echo : "Ufasz bezgranicznie..."

Ally przetarła zaspane oczy. Wybudziła się ze swojego dziwnego snu i rozejrzała dookoła. Wszystko było takie samo. Jedyne, co się zmieniło to cyfry na jej elektronicznym budziku stojącym przy łóżku. Gdy wróciła do domu pisało na nim 1:30. Teraz widać wyraźne 6:20. Wniosek z tego jest jeden - pora szykować Allys.
Po godzinie wyszła z łazienki w towarzystwie grubego makijażu. Nie podobało jej się to. Twierdziła, że nie była to ona i faktycznie nie była sobą... Zjadła śniadanie i stwierdziła, że najwyższy czas wybrać się do szkoły.
~*~
Na korytarzu każdy na nią patrzył, czasem ktoś zaczepiał pytając się co u niej słychać... To zdumiewające jak w niecały tydzień z szaraka stała się celebrytką. Wiedziała, że jednak wszyscy kochają ją dzięki Kirze, a nie dzięki sobie. W rogu zauważyła stojącą tam Alex. Podbiegła do niej i chwyciła pierwszą lepszą gazetę. Chciała się nią zasłonić, by nikt nic nie podejrzewał.
- Cześć. - Powiedziała rozkładając ją.
- Hej, przemyślałaś to?
- Tak... - Nabrała powietrza. - Jeszcze trochę ci pomogę.
- Świetnie, wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć
- Ale później radź sobie sama.
- Rozumiem cię, ale proszę cię tylko o jedno. W razie czego nie mów jej nic o mnie.
-  Niby czemu? To był nasz wspólny plan.
- Ja i tak już nie mam tu życia. Nie kop leżącego...
- Jasne. - Powiedziała kątem oka dostrzegając Kirę. - Królowa przyszła. Muszę iść. - Odłożyła gazetę i pobiegła do czarnowłosej.
- Hej Kircia.
- Cześć Allys. Idziemy do sali, idziesz z nami?
- Jasne. - Powiedziała i razem ruszyły.
~*~

- Ile to ma kalorii? Ostatnio stwierdziłam, że muszę się odchudzać. - Spytała Kira patrząc na ladę ze stołówkowym jedzeniem.
- I bierzesz hamburgera? - Spytała Ally nie dowierzając.
- Mam się odchudzać, a nie męczyć.
- Poczekaj... - Daka spojrzała na rozpiskę w telefonie. - 252.
- Najwyżej nie zjem dziś kolacji. - Powiedziała kładąc jedzenie na papierowy talerz. Przesunęły się dalej. - Do picia cola dietetyczna.
- Przepraszam, ale takiej nie mamy. - Powiedziała smutno kobieta z siatką na włosach.
- Miała dzisiaj być! Mój tata zapłacił wam za to, żebyście ją zamówili. To jest jedno wielkie kłamstwo! Pozwę całą szkołę! - Murzynka zaczęła krzyczeć i wymachiwać rękami. - A ty... Masz mi dać wodę! - Krzyknęła i natychmiast otrzymała butelkę. - Idziemy! - Powiedziała do "swojej sfory" i pociągnęła je za sobą. Ally idąc wyraźnie widziała niezadowolonego Austina, zadowoloną z planu Alex, a nawet i ukrytą za innymi Tarah. Jedno było pewne. Wszystkie oczy były zwrócone właśnie na nią. Nie lubiła tego, szczególne dlatego, że nie lubiła być w centrum ludzkiej uwagi. Nie wiedziała nawet czemu akurat ona była aż tak ciekawa. Przecież to Kira wywołała całą aferę. Widocznie nowym zawsze się obrywa. Dookoła panowała niezręczna cisza. Nikt nie chciał jej psuć, a może wolał nie wychodzić przed szereg? Lepiej w takich sytuacjach zachować szczególną ostrożność. Dziewczyny usiadły, a cisza dalej trwała.
- Co się tak wszyscy gapią? - Krzyknęła Starr. - To nie widowisko! - Nagle wszyscy znów wrócili do lunchu. To niesamowite jak jedna mała osóbka może kierować życiem całej szkoły...

~*~

- Alex, ile jeszcze mamy czekać? - Z ciemnego pokoju dochodziły dźwięki rozmów. Idąca korytarzem Ally słysząc imię swojej znajomej postanowiła na chwilę przystać i posłuchać.
- Justin, już niedługo. Ta mała powiedziała, że dochodzi do końca. Pokona Starr i znów będziesz królował.
- Jasne, kogo ty w ogóle wzięłaś? - Spytał chłopak.
- To jakaś nowa, która sama chciała ją wykiwać. Ma niezłe pomysły. Myślę, że możemy jeszcze kiedyś ją wziąć.
- Nie. - Odpowiedział. - Jest miejsce tylko na mnie. No tak i na ciebie. Musisz się z nią pożegnać. Masz jakiś pomysł?
- Pytasz mnie? Nazywa się Chad Dylan Cooper. Jeśli będzie taki chętny do współpracy jak Dawson to szybko ją zgasimy. - Zaśmiała się dziewczyna. Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić do klas. - Wychodzisz pierwszy, żeby nikt nic nie podejrzewał. - Powiedziała i drzwi się otworzyły. Brunetka podbiegła do najbliżej klasy i udawała, że wchodzi z grupą. Przy pierwszej lepszej okazji uciekła. Nie patrzyła co jest przed nią, co jest za nią. Wyszła ze szkoły, ponieważ była już po lekcjach i szła przed siebie. Nie bała się, że się zgubi, bo miała mapę w kieszeni. Przez cały czas myślała o tym co usłyszała. W jej głowie dudniły słowa "Jeśli będzie taki chętny do współpracy jak Dawson to szybko ją zgasimy.". Bała się, co będzie dalej w tej niezwykłej przygodzie. Doszła na plażę i skręciła w stronę molo. Zdjęła buty. Rozgrzane kamienie były takie przyjemne... Wiała morska bryza, która rozwiewała jej długie włosy. Była taka piękna pogoda. Szatynka popatrzyła w dół. Stała dość wysoko.
- Nigdy więcej nie będziesz za mnie żyła... Nigdy! - Wyszeptała, a z jej oka poleciała pojedyncza łza.

~*~

Witam. Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale... Tak jakoś wyszło. Nie miałam czasu, ani ochoty na pisanie. Wybaczycie? Wszystkie was tutaj ściągnęłam tylko w jednym celu.
the-press-story.blogspot.com - nowy blog. Nie usuwam tego, jednak mam jeszcze pomysły na nową historię, więc to odsyłacz do niej. Jest ona o Raurze, więc chyba się komuś może spodobać.

Wracamy do bloga... Jak widzicie Alex taką wspaniała postacią już nie jest. Wydaje mi się, że na początku za bardzo ją osłodziłam. Stała się taka... nieprawdopodobna. Miło, że jeszcze to czytacie, bo zauważyłam, że tylko Martyna i Żelek (pozdrawiam!) czytają maje dopiski. Był mini-konkurs, a do wygrania były lizaczki. Dziewczyny! Muszę się wam przyznać, że je kupiłam, ale że nie mogłam znaleźć adresu to sama je zjadłam xD Na przeprosiny macie taką "pikselową wersję" :)
Dla Martyny i Żelka jasne?!

Niedługo kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Harietta. 

EDIT: Bym zapomniała! Dzisiaj mija drugi miesiąc od założenia bloga. Za te wszystkie wizyty, komentarze i obserwacje ogromnie DZIĘKUJĘ!

5 komentarzy:

  1. Rozdział jest wspaniały! Kocham tego bloga, a drugiego na pewno będę czytać. A przy okazji czytam wszystkie Twoje notki pod rozdziałami.
    Czekam na nexta.
    PS. Wcześniej byłam jako Julka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty małpo!
    A ja to niby nie czytam? Mam focha forevera na pięć minut, kumasz? xd
    Rozdział jest przegenialny! Czekam z niecierpliwością na nexta. Masz go dodać szybciutko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cristasiuu! Nie gniawaj się, ploosie. Nie wiedziałam, że czytasz ( teraz wiem xD). Wybaczysz? <3

      Usuń
  3. UuUuUuUuUuu dzia za lizaczka :333
    A rozdział krótki, ale zajebistyy *---* I want more Auslly scenes. *popisuje się swoim "genialnym" angielskim* ♥ Czekam na kolejnyy! ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeaaaah!
    Warto czytać dopiski, za takie lizaczki *-*
    Zarąbisty rozdział choć widać, że będę musiała jeszcze przetrwać Ally's... Aż wzdryga mnie na tę myśl ._.
    Popieram Żelusia - MOOOOOOOORE AUSLLY, RIGHT HERE AND RIGHT NOW!
    Nie mogę się doczekać kolejnych scenek z Augustinem i innych stołówkowych awantur :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń