sobota, 1 marca 2014

Rozdział X: "Tipsy, lakier i łzy!"

Szły roześmiane przez kręty korytarz w stronę olbrzymiej sali. Dogadywały się jakby znały się już od wieków. To dziwne, bo nie minęły nawet dwie godziny. Najwidoczniej by znajomość zakiełkowała potrzeba tylko kilku sekund i dobrego wrażenia, które jest ciężko na brunetce wywołać.
- Gotowa? - Spytała Alex, gdy obie stanęły pod drzwiami?
- Jasne. - Powiedziała poprawiając komicznie wielkie kolczyki i podciągając szczupłe jansy.
- Pamiętaj. Tipsy. - Pokazała na przydługie, trzy sekundy temu przyklejone paznokcie. - Lakier. - Wyjęła z torebki pojemnik i nacisnęła spust celując otworem na włosy Ally. - I łzy! - Przypomniała Dawson i odeszła w stronę bocznych drzwi. Było to zamierzone. Chodziło o to, by inni uważali, że Ally jest zbyt doskonała, by zadawać się z takim "wyrzutkiem", jakim w szkole była Russo.
- Teraz, albo nigdy... - Szepnęła brunetka. - Bardziej wolę nigdy... - Przestraszona całą tą sytuacją chciała się już wycofać. Odwróciła się i zrobiła trzy kroki. - Nie mogę... Alex na mnie liczy. I ta Tarah. - Cały czas mówiła do siebie. Osoba stojąca obok mogłaby pomyśleć, że zwariowała. Na szczęście cały korytarz był pusty. - Czas na zemstę... - Przeciągnęła dłonią po sztywnych włosach, poprawiła usta i z całej siły kopnęła stołówkowe drzwi, przez co uwaga obecnych skupiła się na niej. Nie wiem, czy ktoś by mi w to uwierzył, ale Ally nie była wtedy sobą. Była Allyson - zadziorną lalunią, która już ma na swoim koncie nie jedno przestępstwo... - Z drogi! - Powiedziała przepychając się przez nieznajomych.
- Ally! - Usłyszała znajomy głos. - Tutaj! - Odwróciła się i dostrzegła od niedawna znienawidzoną promienną twarz Dakoty. Siedziała obok jakiejś dziewczyny piszącej esemesy i co chwila poprawiającej włosy. Nie trudno się domyślić, że była to sama Kira Starr. Brunetka spojrzała na nią krzywym wzrokiem, jednak za chwilę przypomniała sobie, o swoim zadaniu.
- Tipsy, lakier i łzy. - Szepnęła i szybkim krokiem podeszła do stolika. - Cześć. - Powiedziała szeroko się uśmiechając.
- Hej Allys. - Odpowiedziała Daka podając Kirze błyszczyk. - Skąd taka zmiana?
- Jaka zmiana? - Spytała zdziwiona. Nie chciała ani trochę pokazać, że gra. - No tak... Dowiedziałam się, że można się ubierać tu dowolnie. Jedynie w święta są mundurki. A więcc... - Przeciągnęła jakby czekała na werble. - Oto prawdziwa ja! - Rozłożyła ręce i znów szeroko się uśmiechnęła. - A ty jesteś... - Udawała, że się zastanawia. Chciała stworzyć wrażenie osoby "nic nie rozumiejącej".
- Kira Starr. - Murzynka podała jej rękę. To było coś niesamowitego... Niewielu nadarzyła się okazja, by poznać, a co dopiero porozmawiać na poziomie z popularną królową.
- Allys. - Odpowiedziała puszczając jej rękę. - Jestem znajomą Daki.
- Nie ty jedyna... - Rzuciła czarnowłosa i spojrzała w drugą stronę. Nie chciała z nią rozmawiać. Pora na jakąś szybką dywersję.
- Jesteś gwiazdą szkoły? - Spojrzała się na popularną krzywym okiem. - Czy może tylko obiektem żartów?
- Coś ty powiedziała?! - Spytała zdenerwowana Starr.
- To co słyszałaś. - Odpowiedziała spokojnie. - Prawda jest taka, że nikt cię nie lubi, bo nie ma nawet takiej możliwości. Jesteś wpieniającą innych laską, która nic, tylko poprawia swoje włosy! - Krzyknęła i już miała się podnosić z krzesła, gdy usłyszała wrzask.
- Allyson! - Odwróciła się i okazało się, że to była Kira. - Stój. - Również wstała z krzesła. Weszła na stolik i podniosła mały talerz. Upuściła go, przez co wywołała wokół siebie zamieszanie. - Patrzcie państwo... - Krzyknęła na całą salę. - Ta tu dziewczyna mnie obraziła. - Ally spuściła głowę. Wiedziała, że plan się nie udał i przez najbliższe dwa lata nie będzie miała idealnego życia. Ba! W ogóle życia w szkole! - Powiedziała, że jestem wredna i niepotrzebna tu. Miała czelność coś takiego mi powiedzieć. - Allys już chciała jak najszybciej uciec. - Dawson! - Kira znów wykrzyczała jej imię. Dziewczyna odwróciła się. - Jesteś świetna. Trzymaj się mnie. - Powiedziała roześmiana. Znów odwróciła się w stronę tłumu. - Od tej pory Allyson Dawson jest nie do ruszenia. Macie na nią uważać. Koniec! Wracać! - Krzyknęła i momentalnie wszyscy wrócili do swoich lunchów. Kira zeszłą ze stolika, a Ally dalej stała bez ruchu. Nie mogła w to uwierzyć. Właśnie wkręciła się w najpopularniejszą paczkę w Mariano High School. Jeszcze chwila, a napiszą o tym w podręcznikach od historii! Zadzwonił dzwonek i wszyscy znów udali się do klas.
- Tu masz mój numer. Dzwoń. Juro zakładamy jansy, różowe bluzki i malujemy usta na czerwono. - Powiedziała zadowolona czarnowłosa i wyszła razem z Dakotą. Ally została sama.
- Wow.... - Powiedziała sama do siebie. - To było takie wow...

~*~

- Allys... twoja kolej! Kręciisz! - Krzyknęła rozradowana Dakota. Siedziały razem z Kirą w jej różowej fortecy. Dla nienawidzącej cukierkowych opowieści, filmów i książek Brytyjki była to prawdziwa męka. Co jakiś czas powtarzała sobie w myślach "Spokojnie Dawson... Nie możesz jej skręcić karku. Nie dzisiaj...". Szkoda tylko, że mało to pomagało. Szczególnie wtedy, gdy zaczęły grać w pytanie lub wyzwanie. Jeśli jest się na tyle odważnym, by wyskoczyć przez okno z parteru, na co jedynie ona się zgodziła zadania wydawały się być proste. Gorzej z pytaniami. Do tej pory nie sprawiały jej kłopotu. Jednak udając Allys, a nie Ally było to trudne wyzwanie.
- Raz, dwa, trzy... - Powiedziała i zakręciła butelką. Wypadło na Kirę. Wszystkie zapiszczały. Niezręczna sytuacja... - Kircia... - Tak właśnie dziewczyny do siebie "musiały" mówić. Kircia, Daki i Allys. Cóż za denerwujący kicz! - Pytanie?
- Niech będzie! - Powiedziała śmiało.
- Dlaczego wszyscy cię lubią?
- Pomyślmy... - Przeciągnęła podjadając lody. To dziwne, że ktoś tak często się objadając dalej ma taką wspaniałą figurę. - Jestem lubiana, bo jestem... - Wzięła do ust kolejną łyżkę. - bogata, ładna i... - Znów nabrała lodów. - ...wredna! - Roześmiała się odkładając pucharek. - Moja kolej! - Wzięła butelkę i zakręciła.
- A więc Dakcia...

~*~

Weszła do pokoju i padła na łóżko "ledwożywa". Była wymęczona ciągłym siedzeniem w różowym królestwie panny Starr. Ciągłe pytania.... To było takie niewygodne! Choć Ally była dobrą aktorką nie umiała aż tak długo kłamać. Nikt chyba aż tak długo nie umie. To było niesamowite! Po raz pierwszy, aż tak bardzo polubili ją ci wielcy "popularni". Ci sami, którzy zawsze na każdym kroku ją prześladowali, wyzywali i ogólnie niszczyli jej życie. Teraz role się odwróciły i ona sama stała się taką osobą. A właściwie nie ona, a Allys. Nie lubiła Kirci, Dakci i przede wszystkim Allys. Nagle zadzwonił telefon, wesoła muzyczka rozbrzmiała po całym pokoju. Spojrzała na wyświetlacz.
- Kircia, Kirciacia, Kirciunia! - Krzyknęła i rzuciła telefonem o poduszkę. - Po co ja się w to wplątałam? - Spytała zdenerwowana i wyszła z pokoju zostawiając w środku telefon z przepięknym zdjęciem Kiry.

~*~

No i mamy dziesiąty rozdział. Jestem z siebie taaaka dumna! :)
Szczerze mówiąc podoba mi się ten rozdział. Powoli akcja się rozkręca i zacznę przechodzić do rzeczy. Będzie ciekawie :3
Jak widzicie trochę lepiej poznaliście Kirę. Od razu mówię, że nie będę robić z niej pustej panienki. Trochę nad nią będę musiała posiedzieć. Co do Austinka to pojawi się znów niedługo. Wiecie... Nie mogę innych zaniedbywać, ale spokojnie! Będzie Auslly i ja wam to na "sto pro" gwarantuję!
Pisałam w ekstermalnym tępie (przez dwie godziny). Panie i panowie... Mamy nowy rekord!
Mamy sobotę, juto będzie niedziela i znów poniedziałek, wtorek... Życzę wam powodzenia! Mi szczerze by się też przydało xD
Tak wgl. Czyta ktoś te dopiski? Nie zdziwię się jeśli nie... Przyzwyczaiłam się, że nikogo nie obchodzę :)

Pozdrawiam!
Harietta <3
(Jak ja kocham tego gifa! *.*)

4 komentarze:

  1. Oglądałam film ''Wredne Dziewczyny'', którego początek jest bardzo podobny, do tego co tutaj opisujesz. Tyle, że czytając jest to o wiele fajniejsze XD
    Zaaaaaaaaaaarąbisty rozdział, jestem pewna, że nie dam ci opuścić tego bloga szybko, więc znając moją zaborczość, napiszesz tu jeszcze ponad 50 rozdziałów XD
    Twoje zapewnienie o Auslly mnie uspokoiło. Czekam na tą parę z niecierpliwością, bo jestem ciekawa jak do tego dojdzie i jak to opiszesz.
    Sooo....
    Powodzenia w przyszłym tygodniu. Niech nam wszystkim najświętszy jednorożec błogosławi i pamiętaj, że czytam każdą dopiskę c:

    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to pisząc to myślałam o pewnym serialu. Jednak tak po przeanalizowaniu rozdziału doszłam do wniosku, że to podobna historia. Jakoś tak mam, że jak coś obejrzę lub przeczytam to mi to "utyka" w głowie na wieczność... ;-;
      Spokojnie... Zżynać nie będę i na następne rozdziały mam już (chyba) swój plan. :)

      Usuń
  2. "Będzie Auslly na 100%". A ja takie "ufffff" na twarzy i zaciesz :33 Niespotykane opowiadanie piszesz, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń